poniedziałek, 11 listopada 2013

Hamulec dwuobwodowy

A dziś o hamowaniu przed pasami trzy refleksje. O hamowaniu przed chamem i braku hamowania u chama też. Za to bez rozważań naukowszych, choć z hipotezą do zweryfikowania.
Impulsem do rozważań niech będzie post z FB - autorstwa Szymona Waśkowskiego. Otóż p. Szymon zwraca się do wirtualnego ludu w te słowy (zachowano pisownię oryginalną): 
"a propos reklamy odnośnie prędkości wałkowanej w każdej tv oto moja wersja:

Podobne zdarzenia analizowałem już setki razy pieszy idzie chodnikiem / rowerzysta jedzie i nagle wchodzi / wjeżdża na pasy słyszy hamowanie po ponad sekundzie widzi samochód uderzenie to jak upadek z trzeciego piętra. To nie był przypadek bo pieszy / rowerzysta nie spojrzał czy kierowca jest w stanie zahamować. A teraz podejdźmy / podjedźmy do pasów spojrzyjmy w lewo potem w prawo i jeszcze raz w lewo, gdy się upewnimy przejdźmy / przejedźmy przez jezdnię. Kierowca nadjeżdżający jest w stanie zareagować i zatrzymać pojazd. Myślenie ratuje życie !"
Garść refleksji: 
(1) Na "ciura" vel "chama" lub "kotleta" trafisz zarówno na chodniku, jak i za kierownicą. Myślenie dotyczy obydwu stron drogowego konfliktu. Niedawno, w Mosinie, na przejściu dla pieszych zginął młody chłopak - całe życie chodził w kapturze i słuchawkach na uszach. Tak też odszedł, po wtargnięciu pod samochód. Rozumiem, że to zjawisko "Null-Bock" ponosi w pełni winę za to zdarzenie, ale prawidłowo jadący kierowca do końca życia będzie się bił z myślami. "Czy mogłem postąpić inaczej?". Charakterystyczne dla przeżytej traumy jest obwinianie siebie i perseweratywne powracanie do tego miejsca i tej chwili - rozkminianie zdarzenia, które przeplatane jest nieuzasadnionym obwinianiem samego. Dopóki uczestnik takiego zdarzenia nie dojdzie do porozumienia z samym sobą i nie przekona samego siebie, że "zrobił wszystko, co mógł" konsekwencje psychiczne są obciążające. PTSD jak malowane...
(2) Z drugiej strony spróbujmy przepuścić pieszego na oznakowanym przejściu na dwujezdniowej ulicy - z dwoma lub trzema pasami ruchu w każdą stronę. Jak powszechnie podają podręczniki eco-drivingu hamować trzeba jak najrzadziej i utrzymywać w miarę stałą prędkość. Trzy lata temu była spora akcja eco-drivingowa w Poznaniu - gratis dla mieszkańców miasta. I widzę jej efekty :) W momencie gdy zwalniam, lub czasem nawet staję przed przejściem, ekodrajwingowiec jadący za mną dość często zmienia pas ruchu, ażeby przyoszczędzić 0,03 l dizla w służbowej astrze. A nuż szef da premię :] Oj, nagminnie się to zdarza... Choć nie wieszam psów na kierowcach flotowych. Ostatnio jakieś babsko zrobiło to samo prowadząc 'monstrualnie' mocne aygo.
I na koniec - odkrycie z gatunku "nie próbuj tego robić sam w domu":
(3) Nawiązanie kontaktu wzrokowego z kierowcą nadjeżdżającego auta ułatwia przejście przez pasy. Weryfikowałem to wielokrotnie. I nie zdarzyło mi się, żeby kierowca, który widział, że ja go widzę (nie auto - tylko kierowcę) nie zatrzymał się przed przejściem przy którym dzielnie stałem. Przestał być anonimowy? Widział moje zaangażowanie? Był onieśmielony błękitem mojego oka? "Zabiłem" go wzrokiem bazyliszkowym? A może hipnotyzuję kierowców po miltonowsku? Nevermind. Trick działa, choć nie spotkałem się z żadnymi podstawami naukowymi zjawiska. Empiria jednak górą :)
Mankamenty, w przypadku prób weryfikowania powyższego założenia in vivo, są dwa:
(1) pieszemu się musi chcieć zwrócić wzrok w stronę kierowcy w pojeździe  
(2) kierowca musi mieć wzrok skierowany na drogę...
Jak jednak powszechnie wiadomo na ciura trafisz i w aucie i na chodniku, więc uważaj szczególnie na weryfikatorów hipotez i bądź szczególnie ostrożny jeśli chcesz prowadzić podobne eksperymenty na własnej skórze.
Ale o ciurach już było na początku wtrętu z dnia dzisiejszego - koło historii się zamyka.
 
 

środa, 6 listopada 2013

Nitro 2: Szybcy i Prości

Skoro ostatnio oberwało się kierowcom transportu medycznego (wtrąt "Nitro" - polecam) czas rzucić się za Wielką Wodę - w tematyce bądź co bądź jednak chemicznie zbliżonej.

Dygresja:

Dygresję mogą pominąć wszyscy Ci, którzy oczekują na premierę Nitro 2:)

Jak to drzewiej bywało pewna część artykułów w portalach internetowych zaczynała się od słów "Amerykańscy uczeni odkryli..." lub "Jak donoszą amerykańscy naukowcy...", co wzbudzało ogólną niechęć polskiego świata nauki do obrzydliwie bogatych kapitalistów. W chwili obecnej bardziej nienawidzimy komunistów - dominacja Chin w świecie odkryć naukowych jest coraz bardziej widoczna. I nie ma się co dziwić - ileż można produkować Ai-Fony sprzedawane w hurcie po 17 eurocentów, skoro za równowartość kontenera Ai-Fonów zespół geniuszy z jednego z 583 chińskich uniwersytetów może wypracować Nobla...

Koniec dygresji 

Jako że jednak jestem konserwatystą, pozostanę przy starych regułach :)

Jak podają Amerykańscy Badacze* warto pijać Czerwonego Byka w trakcie wydłużonych tras. Cały ten chemiczny majdan, oparty od kofeinę, taurynę, inozytol, niacynę oraz tuzin innych substancji rodem nieomal z tablicy Mendelejewa, zdaje się jednak działać - według Jankesów, ma się rozumieć.

Otóż zupełnie zdrowa i przeciętna grupa Jankesów zasiadła (w symulatorach) za kierownicami jankeskich krążowników szos i w trakcie przerwy po dwugodzinnej przejażdżce wypiła po jankeskim Czerwonym Byku. Zupełnie zdrowa i przeciętna grupa kontrolna w tym samym czasie uraczyła się Placebo (chiński odpowiednik Czerwonego Byka? Hmmm...).

I cóż się okazało? 

  • pijący w trakcie przerwy wypoczynkowej Czerwonego Byka (RB) w 3 i 4 godzinie dalszej podróży po bezkresach jankeskiego wirtualnego świata utrzymywali swoje wirtualne jankeskie krążowniki w osi pasa jezdni. Byli więc "Prości". Amplituda odchyleń od osi pasa jezdni była niższa aniżeli w przypadku uczestników próbujących Napoju Energetycznego Placebo. Różnica wyniosła 2 cale - oczywiście na korzyść Jankesów raczących się RB. Dużo to? Mało? Różnica żadna, choć z drugiej strony dwucalowa wartość pozwala ocalić lusterko boczne... W takim Lambo to równowartość kilkunastu rocznych pensji chińskiego naukowca i kwota niewyobrażalna dla polskiego...
  • Ci sami pobudzeni kofeiną i wyciszeni inozytolem Jankesi utrzymywali stałą prędkość przelotową. Byli więc stabilnie "Szybcy". Tempomat zdaje się być zbędny. Grupa kontrolna jechała tempem mniej równomiernym. A jak wiemy z innych badań (o tym przy okazji kolejnego wtrętu) bezpieczny kierowca to kierowca jadący swoim równym tempem - niezależnie od tego, czy przekracza prędkość, czy też trzyma się unormowań kodeksowych. Plus dla RB ;)
  • Subiektywne oceny zmęczenia i senności, jakości wykonania zadania testowego i wysiłku mentalnego włożonego w całą zabawę na jankeskich symulatorach również wskazują na pozytywny wpływ RB. ogólny poziom szczęścia w grupie odurzonej chemiczną kofeiną zdawał się nie mieć górnego pułapu. Ale są to jedynie subiektywy, a do wyrażania subiektywnych opinii ma prawo jedynie autor bloga ;)  

Do rzeczy: warto spróbować pobudzić się napojem energetycznym w trasie.

Wiemy jednak, że:
  • jeśli kierowca jest już zmęczony to będzie zmęczony dalej i basta - nawet jeśli będzie chłeptał RB jak Pies Pankracy wodę z michy.
  • jeśli kierowca nagminnie raczy się kawą i napojami energetycznymi, czyniąc z tego styl życia, bycia i tycia to wartość stymulacyjna kofeiny na trasie spada (tachyfilaksja)
  • jeśli przesadzi jednorazowo - uzyska efekt odwrotny od oczekiwanego (zatrucie kofeiną)...
  • ... ale przynajmniej częściej się będzie zatrzymywał przy krzaczorach (kawa jest diuretykiem) - wartość dodana w gratisie :)
  • lepszy efekt (ze względu na zmęczenie sensoryczne, a nie fizyczne - mylimy pojęcia siedząc za kierownicą) uzyska kierowca ratujący się napojem izotonicznym, niż ten spijający "energetyki". A najlepiej przygotować sobie swój własny napitek wzmacniający ciało i umysł - zbilansować zimną mineralkę, sok z cytryny, odrobinę miodu i włala - magiczny napój Panoramixa gotowy ;) Nie mówiąc o dwóch kostkach gorzkiej czekolady, czy batoniku zbożowym, które to najlepsze sprzedawane są w niemieckim dyskoncie o nazwie zaczynającej się i kończącej na "L".


Do następnego wtrętu!

*Monique A. J. Mets & Sander Ketzer & Camilla Blom & Maartje H. van Gerven & Gitta M. van Willigenburg & Berend Olivier & Joris C. Verster Positive effects of Red Bull® Energy Drink on driving performance during prolonged driving. Psychopharmacology (2011) 214:737–745. DOI 10.1007/s00213-010-2078-2