wtorek, 29 października 2013

Zapłon

Bez zbędnego owijania. Interesuje mnie tematyka transportowa, a uściślając bezpieczeństwo drogowe zależące od człowieka za kierownicą. Wiem, wiem - nie da się sprowadzić tematyki do czynnika ludzkiego, stąd też wrzutka ze zmiennymi w poprzednim poście.

Mniej lub bardziej luzacko podzielę się swoimi hipotezami, przemyśleniami i dokonaniami z obszaru BRD. Miewam tendencję do bełkotania po naukowemu, stąd też proszę o feedback, jeśli będę mało czytelny ;)

Na początek genialny wniosek. O Poznańczykach. Jak jeździmy? Zbyt szybko i zbyt mało dynamicznie jednocześnie.

Dowód? Mały wtręt z poznańskich ulic: ruszamy wszyscy na zielonym z ronda Nowaka-Jeziorańskiego. W każdym głupawym podręczniku eco-drivingu stoi: jak najszybciej osiągnij maxymalną dozwoloną (ma się rozumieć ;)) prędkość podróżną. Tymczasem - nawykiem taksówkarskim po zapaleniu się zielonego powoli odkładamy wykałaczki, telefony, zapalniczki, ściągamy dłoń ze szczerozłotym tombakowym łańcuchem z kolana "lalki", szukamy "jedynki" i już w 4 sekundy po zapaleniu się zielonego ruszamy. Wiadomix, czas to pieniądz. No dobra, różne typy temperamentalne za kierownicami są, nie da się ukryć. Jakimś cudem zawsze jestem pierwszy spod świateł, choć mocy w dizelu mam tyle, co skuter chińskiej produkcji (50kW - smak emocji - szczególnie przy wyprzedzaniu na trasie, nie ma co...). Ale co interesujące, tuż przed dojazdem do kolejnych świateł - w okolicach setnego metra przed światłami - wszystkie te ospałe kotlety dłubiące w zębach uprzednio na zielonym wyprzedzają mnie z dzikim pędem w swoich lanosach, służbowych fabiach z LPG i innych plastikowych wytworach współczesnej motoryzacji. No i zaczyna się nerwowe hamowanie. No na światłach trzeba być pierwszym. Ba. Po to, aby zaspać na kolejnej zmianie i znów testować hamulce przed kolejnym skrzyżowaniem. Niemiecki ADAC powinien publikować testy hamulców w oparciu o testy przed polskimi skrzyżowaniami :]

A więc jeździmy zbyt szybko i zbyt mało dynamicznie. I bez głowy najczęściej... Z drugiej strony, jak mawiał idol czerwonej młodzieży - prawdziwego drogowego kotleta poznasz nie po tym, jak zaczyna, tylko po tym jak kończy. Tutaj z piskiem najtańszych klocków hamulcowych...

P.S. Nie twierdzę, że eco-driving jest rozwiązaniem wszelakich bolączek. Ale zdrowy rozsądek na pewno to ułatwia...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz